2022-09-04 11:00:32 - Pio
Data meczu: 2022-09-03 17:00:00
Opis meczu
Ten kto pisał scenariusz do sobotniego meczu z Wawelem wie jak budować napięcie, od złudnej sielanki, przez thriller, po długo wyczekiwany happy end ze zmęczonymi bohaterami batalii.
Ale od początku.
Pychowianka przystąpiła do spotkania mocno zmotywowana i od pierwszych minut było widać, że odrobiła lekcje z wiosennej porażki 4-5 i bardzo dobrze weszła w mecz, nie dając rywalowi miejsca do rozgrywania akcji. Po przejęciu piłki nasza drużyna szybko przenosiła grę na połowę rywala i tam starała się stwarzać zagrożenie. Dobry pressing i nastawienie mentalne dawały przewagę, co zostało szybko nagrodzone - bramkarz gości zmuszony był do interwencji po poza polem karnym, za co musiał otrzymać czerwoną kartkę, choć główny arbiter jeszcze skonsultował tę decyzję z sędzią asystentem. I choć od tej chwili powinno być łatwiej, to zaczęły się ciężary. Wawel szybciej reagował na straty piłki i szybko wracał na swoje pozycje, zagęszczając środek pola, z czym Pychowianie nie byli sobie w stanie poradzić i albo pchali akcje w środek, albo próbowali bezpośrednich zagrań za linię obrony rywala, ale goście w obronie radzili sobie bardzo dobrze. Inicjatywa należała do Pychowianki, która dłużej utrzymywała się przy piłce, jednak Wawel po przejęciu piłki uruchamiał szybkich skrzydłowych i napastnika, którzy wykorzystywali wolne przestrzenie i błędy w rozegraniu. Po jednym z nich goście wyszli na prowadzenie i zaczęło się mozolne odrabianie strat.
Nasza drużyna kontrolowała przebieg gry, ale zbyt rzadko starała się rozciągać obronę rywala. Pojawiły się sytuacje, ale brakowało kropki nad i. Paweł Nawrocki strzelił w poprzeczkę, a w kolejnych sytuacjach bardzo dobrze asekurowali się obrońcy, którzy blokowali strzały oraz dośrodkowania i akcje kończyły się na rzucie rożnym. Po jednym z nich Pycho dopięło swego i premierowe trafienie zdobył Łukasz Zdebski i na przerwę schodziliśmy remisując. Druga połowa bardzo przypominała poczynania z pierwszej, Pychowianka przeważała, szukała okazji do zdobycia bramki, a rywal kontratakował. Po jednym z wypadów pod bramkę Szcześniaka dużymi umiejętnościami musiał wykazać się nasz golkiper. Czas mijał i jak się okazało działał na korzyść Pycho. Konsekwentna gra z długim utrzymywaniem się przy piłce i czujnymi, dobrze asekurującymi się obrońcami przyniosła skutek, Wawel opadł sił. Po przejęciu piłki na 25 metrze Konik ruszył w kierunku bramki rywali i zgraniu piłki z Piotrowskim oddał strzał zza pola karnego, który dał Pychowiance prowadzenie i radość licznej grupie kibiców Pycho.
Goście, którzy tak długo bronili się grając w osłabieniu, spróbowali ruszyć do odrabiania strat i stracili kolejnego gola, który już zakończył mecz. Piłkę na trzydziestym metrze od bramki Szcześniaka przejął Konik i podaniem uruchomił Górala, który minął interweniującego za polem karnym bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki, 3:1! Drugie zwycięstwo w nowym sezonie stało się faktem.
Komentarze
Asysty:
Żółte kartki:
Pychowianka:
Widzów: